Rekordy w młóceniu w dużym stopniu zależą od warunków pracy. Struktura terenu, odmiana, wysokość ścierniska, ilość słomy, intensywność rozdrabniania czy wilgotność ziarna i słomy to tylko niektóre czynniki wpływające na końcowy wynik. Dlatego też rekordy nie zawsze łatwo jest przełożyć na praktykę. Jednak gdy kombajn hybrydowy klasy 8 przewyższa wydajność kombajnu rotorowego klasy 10, mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Rolnik Blake Johnson wpadł na pomysł pobicia rekordu. Zadzwonił więc do swojego dealera CLAAS i zaproponował, aby odtworzyć warunki, w jakich odbyła się demonstracja konkurencyjnego kombajnu, i spróbować poprawić wynik. Sam Johnson użytkuje dwa kombajny CLAAS LEXION 8600 TERRA TRAC i jest całkowicie przekonany o wysokiej wydajności i efektywności tych maszyn. Zasugerował więc, aby wspólnie z CLAAS of America dokonać próby ustanowienia nowego rekordu w 8-godzinnym omłocie kukurydzy na ziarno.
Po zebraniu plonu na uwrociach i zorganizowaniu odpowiednich środków transportu 5 listopada o godzinie 9.07 rozpoczęto bicie rekordu. Sześć ciężarówek i trzy przyczepy przeładowcze zapewniły płynny odbiór i transport zebranego ziarna bez niepotrzebnych przestojów. Niezależne ustalenie ilości plonu przeprowadziła firma CHS Elevator w pobliżu Loomis w Nebrasce. Od początku wszystko przebiegało dobrze: „Przez pierwsze 5 godzin kombajn był na najlepszej drodze, aby znacznie poprawić 8-godzinny rekord. Rura wyładowcza opróżniała zbiornik ziarna z wydajnością średnio ponad 7400 buszli na godzinę (188 t/h przy wilgotności ziarna 15,5%) przy plonie wynoszącym od 265 do 280 buszli na hektar (6,7–7,1 t/ha)” – relacjonował Matt Smith, odpowiedzialny za obszar Nebraska w CLAAS of America. Potem jednak zdarzył się incydent: „Przy prędkości 10,5 km/h wbiliśmy zrywacz w głęboki tor instalacji nawadniającej, przez co urwał się jeden z kołpaków zrywacza. Naprawa kosztowała 15 minut cennego czasu”. Jakby tego było mało, godzinę później doszło do kolejnego małego wypadku z torem zraszającym. „Po bezproblemowym pokonaniu ponad połowy dystansu poczuliśmy się chyba nieco zbyt pewnie. Na nierównych obszarach pola prawdopodobnie powinniśmy byli trochę zwolnić”.